mówcie co chcecie, ale fabuła jest średniawka
masa dziwnych drobiazgów, zwracających uwagę, np:
- główni bohaterowie ciągle w tych samych ubraniach
- cały film z ręki i ujęcia z 10cm (jako samo nagrywanie z ręki to teraz taka moda, ale te bliskie ujęcia, w których nos bohatera zajmuje 3/4 ekranu mnie odrzucają)
co do tych ujęć to święta racja. nie cierpię czegoś takiego, jeszcze lata tą kamerą jak paralityk jakiś.
Co racja to racja kamerzysta jakby pierwszy raz w życiu miał kamerę w ręku, latał z nią w każdą stronę.
W sumie chała bez polotu. Scenariusz ograny, chłopak z jakąś tam moralnością trafia między tych złych. Wiadomo jak to się skończy. Aktorstwo drętwe, widać mały budżet i brak kasy na duble. Brak kasy poskutkował średnimi aktorami, Braciak i Trela nie uratują filmu. Pawlickiego pierwsza rola, był w ogóle nie ograny i drewniany. W sumie Braciak tak pasuje na gangstera jak ja na bohatera akcji (uwierzcie nie pasuję:)). Kilka akcji w filmie było tak beznadziejnie durnych, że aż mi plomby w zębach trzeszczały.
Byłem na jakimś spotkaniu popremierowym i twórcy przyznali się, że używali różnych rodzajów taśmy filmowej, tłumaczyli, że artyzm itp itd. A między wierszami: znów brak kasy i kręciliśmy na tym co udało nam się wykopać.
I tłumaczę sens zakończenia: reżyser nie miał pomysłu jak w ogóle zakończyć tego gniota, więc go nie skończył. Urwał i tyle.