Obraz Slaska, nedzy, brudnych ulic, gdzie nawet prawie wyczulem ten dym z kominow i wegiel pod paznokciami. Dzieki prowadzeniu kamery (handheld) obraz bardziej urzeczywistnia sie, powoduje, ze efekt wydarzen wzrasta ukazujac kolejne etapy czlowieka uwiklanego w proceder odbierania dlugow, zastraszania, im dalej wplywa w chec latwego zarobku, tym bardziej oddala sie od poprzedniego zycia - uczciwego i wrazliwego, nastepuje przemiana.
I jak ktos tam wspomnial w komentarzach, calosc opiera sie tu na dosc znanym kanonie, utartym schemacie - przemiana dobrego w zlego, czy postac utrzyma chec wyboru, poprawe, ponowna zamiane, ile tego juz bylo?
(spoiler!) Ostatni kadr, gdy Wojtek stara sie przeplynac rzeke, odczytalem jako metafore; drugi brzeg oznacza nowe zycie, ujecie daje zarys rownowazni, poniewaz kadr ucina postac, nie wiemy czy doplynal.
Dobra rola Pawlickiego i Braciaka sprawia, ze film nie stal sie plytkim wydarzeniem; dobry montaz, ciekawe ujecia, ale jednak zabraklo czegos nowego, o podstawie odlegles od udeptanej sciezki jaka znana jest w wielu filmach.
[6/10]